Na zewnątrz
wciąż jest zima, nawet jeśli pierwszy dzień wiosny ma nadejść bardzo
szybko… rozglądam się dookoła i widzę
tylko śnieg i zadaję sobie pytanie kiedy wiosna pojawi się w Polsce.
Przed moim
przyjazdem do Polski, zostałem powiadomiony, że muszę wziąć udział w szkoleniu
pomiędzy 18 a 24 marca 2013 roku w stolicy Polski, w Warszawie.
Nie
spodziewałem się, że czas będzie płynął tak szybko i do 18 marca zostały tylko
dwa dni, więc zacząłem się przygotowywać to tego tygodnia (który miałem
spędzić) w Warszawie.
Pewnego dnia
obudziłem się… kalendarz wskazywał mi, że jest 18 marca 2013r. Była 7 rano i
dzień zaczął wygrywać walkę z nocą. Zjadłem śniadanie, sprawdziłem mój bagaż,
by być pewnym, że nie zapomniałem czegoś, co mogłoby być użyteczne w ciągu tych
dni, a później zdecydowałem się opuścić moje mieszkanie żeby zdążyć na pociąg.
Wyszedłem na
zewnątrz… wciąż zima… ale miałem nadzieję na znalezienie wiosny w Warszawie, w
mieście, które odwiedziłem 9 miesięcy temu. Wiedziałem, że to będzie coś
innego, z uwagi na wolny czas, który będę mieć, aby odkryć miasto sam (na
własną rękę) lub z innymi wolontariuszami (zgodnie z zawiadomieniem ze strony
trenerów będziemy dużo spacerować po mieście).
Dotarłem na
dworzec kolejowy i pomiędzy mną a stolicą Polski pozostawała podroż pociągiem
około dwóch i pół godziny. Zacząłem sobie wyobrażać jakie będzie to szkolenie,
ale nie miałem zbyt dużo czasu żeby o tym myśleć, ponieważ pociąg zatrzymał się
tylko na 5 minut na stacji, więc rozsiadłem się wygodnie na moim siedzeniu.
Gwizdek i
pociąg ruszył. Kiedy pociąg zaczął ruszać, zacząłem myśleć o tym, jak wiele
pytań dotyczących Wolontariatu Europejskiego mam. Mam nadzieję znaleźć
odpowiedzi na wszystkie te pytania, z wyjątkiem jednego: jaki wkład w moje
życie będzie miało to doświadczenie? Odpowiedź będzie uzależniona ode mnie, od pragnienia
zmiany siebie, którą chcę widzieć na świecie, jak M. Gandhi zwykł mawiać.
Patrząc przez
okno nie mogłem kontrolować moich myśli i zacząłem myśleć o rodzinie, która
(czego jestem pewien) tęskni za mną, zwłaszcza moja mama, która tęskni za mną
każdego dnia coraz bardziej. Ale zdecydowałem nie myśleć o tym więcej, bo
zaczęło mnie to zasmucać, i wybrałem, aby rozważyć dni, które spędziłem tutaj,
w Polsce.
Zaczynając
swoje rozważania na temat tamtych dni, zdałem sobie sprawę z tego, że mam to
uczucie, które pozwala mi wierzyć, że
żyję tu od wielu lat, nawet jeśli mnóstwo językowych i kulturowych barier jest pomiędzy mną a
innymi, ludzie są otwarci i dzięki nim te bariery stają się coraz mniejsze i
mniejsze dzień po dniu.
Również
zacząłem rozumień znaczenie niektórych rozmów. Oczywiście większość w nich
odbywa się w języku polskim. Dlatego zabrałem moje rumuńsko – polskie rozmówki
i zacząłem uczyć się większej liczby słów i zdań. Rozpoznaje dźwięki tego
języka i wiem jak należy czytać (tak jak bym czytał w drugiej klasie szkoły
podstawowej, ale wszystko ma trudny początek), ale po chwili mój język zaczyna
być zmęczony i wymowa nie jest najlepsza. Jestem pewien, że po roku będę zdolny
żaby rozumieć i mówić po polsku.
Czasami czas
biegnie tak szybko… pociąg dotarł na Dworzec Warszawa Centralna, więc wysiadłem
i kontynuowałem moją drogę do Hostelu Agrykola, gdzie miało miejsce szkolenie.
Ponieważ
pogoda była dobra, a moje stopy zdrętwiałe z uwagi na okres czasu, który
spędziłem w pociągu, zdecydowałem, że pójdę na pieszo i odkryję w tym samy
czasie drogę do hostelu. Około 3 km drogi do hostelu zajęły mi prawie pół
godzin, w tym czasie spotkałem kilku nastolatków, którzy poprosili mnie o pomoc
w sprzedaży lub w zastawieniu złotego pierścionka. Oczywiście nie mieli
odpowiedniego wieku do tego typu transakcji i odmówiłem im, ponieważ nie
chciałem sprzedawać czegoś co prawdopodobnie nie było ich własnością.
Cała podróż z
Łodzi do hostelu prezentowała sposób na odkrycie Polski oraz epizod codziennego
życia Polaków.
Kiedy
dotarłem do hostelu, poszedłem do mojego pokoju i zacząłem rozpakowywać
wszystko. Spotkałem tam kilku wolontariuszy, którzy okazali się być moimi
współlokatorami. W niedługim czasie poszliśmy coś zjeść i spotkać się z innymi.
W czasie obiadu dużo rozmawialiśmy, każdy był ciekawy jakie doświadczenie mają
inni wolontariusze.
Po obiedzie
dołączyliśmy do trenerów, Anny i Wojtka, w sali spotkań. W niedługim czasie
wszyscy byliśmy razem i mogliśmy zaczął od dużego „dzień dobry”, które nie
wymagało żadnego tłumaczenia dla żadnego z wolontariuszy, który brał udział w
tym szkoleniu. Bardzo podobał mi się pomysł, że jeden z trenerów mówił po
polsku, a drugi tłumaczył to, co zostało powiedziane.
Po tym jak każdy
zaprezentował siebie, trenerzy opowiedzieli o roli i celach szkolenia. Ale nie
mieli żadnego planu dla nas, po prostu poprosili nas o pomoc w stworzeniu go
poprzez opowiedzenie im o naszych potrzebach, oczekiwaniach i motywacjach związanych ze szkoleniem i również naszym
projektem.
Po pierwszym
dniu, w którym poznałem wszystkich wolontariuszy, którzy przyjechali do Polski
dla zdobycia wyjątkowego doświadczenia, graliśmy w gry i dużo rozmawialiśmy w
trakcie grania. Ale po chwili ja i chłopak z Azerbejdżanu poszliśmy na spacer w
kierunku centrum Warszawy. W czasie prawie 2 godzin chodziliśmy i rozmawialiśmy
o doświadczeniu bycia wolontariuszem, o tym jacy są ludzie z Polski, o
projektach, możliwościach i również o porównaniach między krajami, z których
pochodzimy, a Polską.
Kiedy
wróciliśmy do naszego pokoju, zasnąłem jak dziecko. Ale kiedy wstałem rano
byłem zaskoczony gdy zobaczyłem, że znów
pada śnieg. Rano każdy był zmęczony i pomysł trenerów żeby zagrać w krótka grę,
która przyniosła nam energię, był świetny. Potem Anna i Wojtek zaprezentowali
nam plan, który pozwolił mi mieć wyobrażenie na temat całego tygodnia .
W tym dniu
więcej rozmawialiśmy o projektach, w których bierzemy udział, o czasie, który
spędzimy tutaj jako wolontariusze i o ludziach, z którymi współpracujemy
każdego dnia. W ten sposób mogliśmy dowiedzieć się i nauczyć się w tym samym
czasie czegoś z doświadczenia innych.
Tego wieczoru
cześć z nas zdecydowała się spędzić trochę czasu na starym mieście. Później, kiedy
dotarliśmy na stare miasto, z uwagi na zimno weszliśmy do baru żeby napić się
kawy, herbaty. To było wyjątkowe doświadczenie z uwagi na różnorodność ludzi,
którzy dzielili swoje historie z innymi, byliśmy z 8 różnych krajów: z
Azerbejdżanu, Francji, Węgier, Włoch, Rumunii, Słowenii, Słowacji, Turcji i
Ukrainy.
Środa, 20
marca zaczęła się od krótkiej lekcji polskiego, dzięki której mogłem dodać
kilka nowych słów do zakresu mojego słownictwa. To był moment, który
przygotował nas do tego, co stało się tego dnia poświęconemu polskiej kulturze i
odkrywaniu niektórych części Warszawy.
Po tym
krótkim wprowadzeniu w język polski
zaczęliśmy naszą podróż żeby poznać stolicę Polski. Przewodnik, którego
spotkaliśmy na Placu Konstytucji, pomógł nam zrozumieć historię miasta. W
pierwszej części zobaczyłem miasto, które jest podobne do Bukaresztu, ponieważ
zostało zniszczone w 85% w czasie II wojny światowej. Po wojnie pojawił się
socjalizm i zaczęto wprowadzać specyficzną architekturę, która nie jest zbyt
spektakularna.
W tym czasie
odwiedziliśmy najwyższy budynek w Warszawie, Pałac Kultury i Nauki, który
został zbudowany w socjalizmie. Podziwiałem panoramę miasta z 30 piętra. W
pobliżu pałacu znaleźliśmy miejsce, które zaznaczone było w postaci ściany
getta, gdzie Żydzi był izolowani w czasie wojny, miejsce przypominające nam o
ich cierpieniu.
Po długim
spacerze po mieście, ja oraz inni wolontariusze zjedliśmy obiad na mieście i
było to niespodzianką przygotowaną przez trenerów. Tego wieczoru mieliśmy
okazję poznać polską kuchnię i będą ciekawym z natury, spróbowałem wszystkich
rodzajów potraw znajdujących się na stole, dań, które bardzo polubiłem.
Następny
dzień przyniósł wiele odpowiedzi na pytania moje i innych, na temat
Wolontariatu Europejskiego, Polski, praw i obowiązków związanych z projektem
itp.
Tego wieczoru
mieliśmy kolejną niespodziankę przygotowaną przez naszych trenerów, tradycyjne
polskie tańce, więc inny sposób na poznanie polskiej kultury. Również mieliśmy
okazję nauczyć się kilku tańców, które mogą być przydatne w przyszłości.
W piątek
mieliśmy okazję poznać miasto we własnym zakresie. Zwiedzałem Muzeum Armii
Polskiej przez ponad godzinę, potem zdecydowałem się pójść na Stadion Narodowy,
gdzie tego wieczoru miał miejsce mecz Polska – Ukraina. Byłem zaskoczony kiedy
odkryłem, że nie było biletów na ten mecz. W czasie spaceru po ulicach, zatrzymywałem
się na kilka chwil żeby porozmawiać z ludźmi i poznać ich opinię o Warszawie,
Polsce i o tym, co wiedzą na temat Rumunii. Wiedza ludzi o Rumunii związana
była z czasami Ceausescu, Drakulą i Rumunią jako członkiem Unii Europejskiej.
Zdecydowałem się zmienić ten fakt przynajmniej w Gminie Nowosolna i chciałbym
promować to, co znaczy Rumunia w świecie.
Wieczorem
prawie wszyscy wolontariusze wybrali oglądanie meczu, meczu, o którym nie chcę
mówić zbyt wiele, ponieważ zakończył się zwycięstwem Ukrainy.
Ostatniego
dnia szkolenia dyskutowaliśmy o możliwościach zwiedzania kraju i o metodach
nauki języka polskiego. Również tego dnia miałem duże wyobrażenie o moim
projekcie.
W czasie szkolenia
rozmawialiśmy o pojęciu ‘wolontariusz’ w kontekście Wolontariatu Europejskiego,
o filozofii tego programu, o cyklu projektu, o prawach i obowiązkach,
motywacjach i oczekiwaniach, kulturze i języku i zarządzaniu w problematycznych
sytuacjach. Wszystko to pomogło mi znaleźć odpowiedzi na prawie wszystkie
pytania, które miałam i które związane były z Wolontariatem Europejskim.
W niedzielę
rano wsiadłem do pociągu, bardziej pewny swoich sił, zmotywowany do nauki
języka polskiego i również z dużą ilością pomysłów, które będą pomocne w całym
moim życiu.
Ten tydzień
był bardzo pożyteczny i sprawił, że zrozumiałem co to znaczy być wolontariuszem
w projekcie Wolontariatu Europejskiego.
|