13 sierpnia młodzież przeprowadziła wywiad
międzypokoleniowy na temat dożynek oraz innych zagadnień związanych z różnicami
między pokoleniami. Wywiad odbył się w związku z prowadzeniem projektu EVS
„Echa Europy” na terenie Gminno Parkowego Centrum Kultury i Ekologii w
Plichtowie. Na pytania odpowiadały panie mieszkające na terenie Gminy
Nowosolna, które na co dzień związane są z Zespołem Śpiewaczym „Byszewianie” –
p. Halina Żaromińska, p. Helena Kałuda i p. Barbara Fils.
Od kiedy „Dożynki” są uroczystością i są świętowane?
p. H. Kałuda: Moim zdaniem „Dożynki” były od
zawsze. Kiedy kończyły się żniwa, ludzie szli dziękować Bogu za pogodę. W
regionie, z którego pochodzę żniwa zaczynały się bardzo wcześnie – już pod
koniec czerwca. W żniwach udział brała cała rodzina, nawet dzieci, a gospodarze
kosili kosami. Zwykle żniwa kończyły się pod koniec lipca – kiedy zboże było w
stodole.
W jakim miejscu wcześniej odbywały się „Dożynki”?
p. B. Flis: Z mojego dzieciństwa pamiętam, że
„Dożynki” odbywały się na terenie PGR. Gospodarzowi niesiono chleb, wieniec.
Wszystko połączone było z zabawą – tańcami i śpiewami. Kobiety piekły ciasta.
Przez lata miejsca się zmieniały.
p. H. Żaromińska: Ja pamiętam, że na początku to
były tylko „Dożynki Parafialne”, dopiero później stały się Gminno – Parafialne
i od tego czasu są uroczystością bardziej wzniosłą. Z dawnych czasów (zanim
zostałam członkinią zespołu) nie przypominam sobie, żeby „Dożynki” były tak
huczne jak teraz.
Jak wygląda proces przygotowywania wieńca dożynkowego?
p. H. Kałuda: Najpierw trzeba naciąć zboża.
Wszystkie zboża powinny znaleźć się w wieńcu – żyto, pszenica, jęczmień, owies.
Wieniec mogą pleść wszyscy chętni – zarówno kobiety, jaki i mężczyźni,
natomiast zwykle wieniec pleciony jest przez kobiety.
p. H. Żaromińska: Jeśli chodzi o kształt wieńca to
może być dowolny. Natomiast jeżeli chodzi o przygotowywanie wieńca do Kościoła,
to motywem dominującym jest zawsze krzyż. Dla Wójta Gminy – jako gospodarza –
ma inny kształt, zazwyczaj są to dwa skrzyżowane ze sobą półkola oplecione
dookoła zbożem. Na dole znajdują się owoce i warzywa. Wieniec ozdabia się
suchatkami i zatrwianem.
p. B. Flis: Wieniec zwykle dekoruje się żywymi
kwiatami i różnokolorowymi wstążkami. Krzyż lub wizerunek np. Matki Boskiej
ozdabia się ziarnami kopru i zbóż – kukurydzy, siemienia.
Jakie znaczenie ma chleb i miód w kontekście „Dożynek”?
p. H. Kałuda: Chleb na najważniejsze znaczenie w
życiu. Jest darem Bożym i trzeba się nim dzielić ze wszystkimi.
p. H. Żaromińska: W czasie wręczenia chleba p.
Wójtowi – jako gospodarzowi – mówi się, aby dzielił chleb sprawiedliwie i aby
nikomu go nie zabrakło. Symbolem „Dożynek” jest też chleb z miodem. Mówi się,
że jeśli na świecie wyginą pszczoły, to zniknie też życie na świecie. Dlatego
może chleb i miód są tak ważne.
Kim jest starosta dożynkowy?
p. H. Żaromińska: Zaszczyt bycia starostą i
starościną „Dożynek” przypadał zawsze największym rolnikom we wsi. Kiedyś było
to ogromne wyróżnienie, natomiast dzisiaj trudno znaleźć osoby chętne do
pełnienia tej funkcji.
Co kryje się pod hasłem „jadło dożynkowe”?
p. H. Żaromińska: Na „Dożynkach” zawsze był
poczęstunek dla wszystkich. Była kiełbasa na ciepło, kaszanka, chleb czy
bułeczki i ciasto.
Jakie potrawy uważacie Panie za tradycyjne polskie?
p. H. Żaromińska: Na pewno polski bigos, chleb ze
smalcem, kotlety mielone, placki ziemniaczane, rosół, zalewajka, biały barszcz.
Czym kiedyś głównie zajmowali się ludzie?
p. H. Żaromińska: Ludzie mieli gospodarstwa, w
których pracowali wszyscy członkowie rodziny, ludzie raczej nie wyjeżdżali do
miasta w poszukiwaniu pracy.
p. H. Kałuda: Moi rodzice mieli sklep – tata był
rzeźnikiem, ale większość czasu, dopóki nie poszłam do szkoły, spędziłam z
moimi dziadkami. Dziadek był kowalem, oprócz tego przez całą zimę przygotowywał
olej rzepakowy. Kobiety na wsi siały len – same przygotowywały ubrania dla
całej rodziny. Ludzie hodowali zwierzęta domowe – często gospodarstwa były
samowystarczalne. Ludzie na wsi sami przygotowywali: twaróg, masło, śmietanę
itp.
Jakie potrawy przygotowywano kiedyś?
p. H. Kałuda: Na pewno były to kartofle z
barszczem, zupę mleczną z zacierkami, kapustę z grochem, zupę grzybową. W
niedzielę najczęściej był rosół z kury, a cała rodzina siedziała razem przy
jednym stole.
Jak kiedyś wyglądały domy na wsi?
p. H. Kałuda: To były drewniane domy z małymi
okienkami, które nie były niczym ocieplane. Na zimę trzeba było zabezpieczyć
dom słomą.
Jakie zawody były popularne kiedyś?
p. H. Żaromińska: Kowal, murarz, stolarz.
Jak Panie oceniają swoje życie dzisiaj?
p. H. Kałuda i H. Żaromińska: Żeby tylko zdrowie
było. Trzeba się cieszyć z tego co jest, bo życie jest tak kruche i krótkie.
Oby tylko nie było gorzej, oby było spokojniej.
|